W listopadzie 2014 r. w Ministerstwie Finansów opracowano projekt ustawy o administracji podatkowej. Jedną z nowości, jakie resort finansów zamierza tą ustawą wprowadzić jest tzw. asystent podatnika. Taki asystent ma być przydzielany początkującym mikroprzedsiębiorcom, prowadzącym działalność gospodarczą nie dłużej niż 18 miesięcy na ich wniosek. Asystentem ma być pracownik urzędu skarbowego.

Asystent ma utrzymywać kontakt z przedsiębiorcą, doradzać mu jak wypełniać deklaracje podatkowe, przypominać o terminach, udzielać pomocy w indywidualnych sprawach podatnika, w tym dotyczących sposobu opodatkowania, zasadach korzystania z ulg w spłacie zobowiązań podatkowych. Jednocześnie w projekcie ustawy zastrzeżone jest m.in., że w zakresie pomocy ze strony takiego asystenta nie będzie, na przykład, Jennie Beside City Hallsporządzania pism, czy opinii oraz wypełniania deklaracji podatkowych.
Prace nad powyższą ustawą trwają. Rodzi się pytanie, czy takie pomysły resortu finansów, jak np. asystent podatnika nie są niepotrzebnym zawracaniem głowy. Nie ulega wątpliwości, że – za wyjątkiem przypadku gdy jest możliwe prowadzenie działalności na tzw. karcie podatkowej – prawo podatkowe jest skomplikowane i jeśli ktoś prowadzi działalność np. będąc opodatkowanym podatkiem dochodowym od osób fizycznych na standardowych zasadach, to bez księgowego ani rusz. No chyba, że przedsiębiorca się nudzi, ma za dużo czasu i sam będzie poświęcał swoje godziny, dni, na obliczanie podatku, wypełnianie deklaracji. Oczywiście to ostatnie założenie, w większości przypadków, należy traktować jako ironiczny żart. Dobry księgowy lub doradca podatkowy, obliczy podatek, uwzględni w wyliczeniach przewidziane prawem ulgi, wypełni za przedsiębiorcę wszelkie deklaracje i wyśle w terminie do urzędu skarbowego, czy ZUS-u, przypomni o terminach płatności składek i podatków oraz poda informację, gdzie i ile trzeba zapłacić. Również dobry księgowy lub doradca podatkowy doradzi, co zrobić, aby podatków płacić jak najmniej. Asystent podatnika, którego resort finansów chce zaserwować mikroprzedsiębiorcom tego nie zrobi.
Instytucja asystenta podatnika nie jest jakąś nowością na skalę światową. W szeregu innych krajów taka instytucja już funkcjonuje. Użyteczność asystenta zależy przy tym od jego szczegółowych kompetencji. W czym jednak taki asystent podatnika, z kompetencjami przewidzianymi w projektowanej obecnie ustawie, miałby być lepszy od księgowego, czy doradcy podatkowego? Okazuje się, że praktycznie w niczym. Faktem jest co prawda, że taki asystent podatnika może poradzić jak poruszać się w gąszczu przepisów podatkowych i w odróżnieniu od księgowego, czy doradcy podatkowego, zrobi to „za darmo” (tzn. za wynagrodzenie płacone z naszych podatków). Czy postąpienie zgodnie z tym, co doradzi taki asystent podatkowy daje większą gwarancję, że biuronie spotkają przedsiębiorcy ze strony fiskusa, żadne niespodzianki i negatywne konsekwencje, niż postąpienie zgodnie z zaleceniami księgowego? Otóż nie. Z opinią asystenta podatnika może nie zgodzić się naczelnik urzędu skarbowego, dyrektor izby skarbowej, sąd administracyjny. Bez dania przez ustawodawcę stuprocentowej gwarancji, że postąpienie zgodnie ze wskazaniami asystenta podatnika daje przedsiębiorcy całkowitą pewność, że jego postępowanie nie zostanie uznane za nieprawidłowe, instytucja asystenta podatnika wydaje się kolejnym z wielu bezużytecznych PR-owych chwytów rządu, którymi pokazuje, jak udaje, że pomaga obywatelom.