Mogłoby się wydawać, że zarejestrowanie się w urzędzie pracy jest jednoznaczne z zadeklarowaniem chęci podjęcia natychmiastowego zatrudnienia. W końcu gdzie szukać pracy, jak nie w urzędzie pracy? Okazuje się, że rzeczywistość prezentuje się jednak zgoła inaczej.

Osoba, która traci pracę, traci jednocześnie ubezpieczenie zdrowotne. Dlatego też znaczny procent osób, które postanowiły zarejestrować się w urzędzie pracy, nie jest faktycznie zainteresowanych podjęciem zatrudnienia. Rejestracja jest dla nich najprostszym i jednocześnie najtańszym sposobem uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Taki stan rzeczy z biegiem czasu po prostu musiał ulec zmianie. Jak zatem będzie wyglądać sytuacja takich osób już w niedalekiej przyszłości?

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej planuje wprowadzić projekt, który miałby oddzielić osoby zainteresowane wyłącznie ubezpieczeniem zdrowotnym od osób realnie poszukujących zatrudnienia. Głównym założeniem tego projektu jest wyeliminowanie osób, które poprzez swoją rejestrację niejako blokują miejsca pracy dla osób faktycznie nią zainteresowanych.

Szczegóły projektu wprawdzie nie są jeszcze znane, aczkolwiek zasadniczym posunięciem będzie utworzenie oddzielnych urzędów dla osób starających się uzyskać wyłącznie świadczenia zdrowotne. Dzięki temu, kolejki do okienek w urzędach pracy zdecydowanie się zmniejszą, co bez wątpienia będzie miało istotny wpływ na sprawność i efektywność ich działania.

Ministerstwo zapewnia również, że w żadnym wypadku, nie dojdzie do sytuacji, aby osoba aktualnie posiadająca ubezpieczenie zdrowotne nagle je straciła. Osoby te zostaną niejako automatycznie przyporządkowane do najbliższej z nowo powstających placówek.

Takie rozwiązanie wydaje się być uzasadnione i rozsądne. Należy jednak zwrócić uwagę na drugą stronę medalu – utworzenie kolejnej sieci urzędów na terenie całego kraju gwałtownie powiększy biurokratyczną machinę, która i tak rozrosła się już do niemal absurdalnych rozmiarów.